Wywiad z osobowością wolontariacką | Wolontariat to wzmocnienie!

Dlaczego wolontariat?

To jest chyba jedno z najtrudniejszych pytań… Z działalnością społeczną jestem związany od zawsze. Zacząłem to około trzydziestu lat temu. Byłem wtedy zafascynowany działalnością Mieczysława Bździucha – człowieka orkiestry z Goleniowa, który stał się moim mentorem. Nauczył mnie takiej skoordynowanej działalności społecznej, bo te pierwsze działania były takie rwane, szarpane… może to wynikało z wieku… pewne rzeczy robiliśmy na żywioł… Ale współpraca z Mieciem, zawarcie porozumienia z Centrum Wolontariatu, sprawiło, że zaczęliśmy dojrzewać jako wolontariusze. To były takie programy jak „Starszy brat, starsza siostra”, „Bank czasu”… zaczęliśmy także jeździć po terenie gminy Maszewo z festynami, inicjatywami, działaniami społecznymi. Nawiązaliśmy też wówczas współpracę z teatrem „Krzyk” z Maszewa. Oni uczyli się teatru, a my wolontariatu. Pamiętam też podróż do Fundacji Batorego i Centrum Filantropii w Polsce i ich wyróżnienie naszego programu „Bank czasu”, który znalazł się nawet w ogólnopolskiej publikacji na temat wolontariatu. To był nasz wielki sukces… mój osobisty sukces. Pojawił się też podczas tych naszych początkowych działań pomysł, na który od razu odpowiedzieliśmy, bo zwrócili się z prośbą o pomoc w takie większe zaangażowanie ludzie młodzi. Ze szkoły podstawowej i nie tylko, którzy szukali jakiegoś sposobu na siebie, na znalezienie jakiejś drogi społecznej i wpadliśmy na pomysł, że zrobimy tzw. MALO – Młodzieżową Akademię Liderów Obywatelskich. Uznaliśmy, że jeśli mamy coś robić to niech to będzie ten lider obywatelski, niech wie po co tam jest, dlaczego. Pamiętam szczególnie jedno spotkanie z przedstawicielami różnych instytucji z okolicy i te uśmiechnięte twarze młodych ludzi, kiedy mówili o tym czego im brakuje na terenie, czym chcieliby się zajmować i słuchali o tym, czego my oczekujemy od nich. Podpisaliśmy wówczas taki kontrakt: że nie tylko coś wam damy, ale również czegoś od was oczekujemy. Ci ludzie teraz są już dorośli, mają swoje rodziny, dzieci i jak przeglądam media społecznościowe i ktoś pisze o tylu latach, że swoje pierwsze kroki w wolontariacie zaczynał w MALO, to czuję ogromną dumę, ogromną radość. Takie właśnie były moje pierwsze kroki w wolontariacie… Nie będę ukrywał, że dużą rolę odegrało też wówczas wsparcie samorządu, pani burmistrz… Z perspektywy czasu widzę jak ważne jest, żeby samorządowcy rozumieli znaczenie wolontariatu, pracy społecznej, współpracy z organizacjami pozarządowymi, że to nie jest działanie konkurencyjne a wspólny sukces.

Kim jest wolontariusz?

Bycie wolontariuszem, to taka, powiedziałbym misja, zobowiązanie. Bo wolontariusz bierze odpowiedzialność za siebie, ale też bierze odpowiedzialność za drugą osobę, której chce pomóc. I ten świadomy wolontariat powoduje, że skoro biorę odpowiedzialność za osobę, za jej godność, osobowość, to mam z tego niesamowitą frajdę, ale uczę się też empatii, odpowiedzialności, wrażliwości. Wolontariusz to osoba z bardzo wrażliwą duszą, dostrzegająca więcej niż inni, osoba z ogromną empatią. Ale to też człowiek. Trzeba o tym pamiętać. Człowiek, który ma prawo do zmęczenia, prawo do tego, żeby mieć gorszy dzień czy nastrój… Wolontariusz ma też prawo się pomylić… musi mieć taki „bezpiecznik”: kogoś lub coś, pozwalającego na zachowanie równowagi, regenerację…

Co daje wolontariat?

To jest również jest trudne pytanie „dlaczego się tym zajmujesz?”. Mogę odpowiedzieć krótko: czemu to robię? Bo czuję taką potrzebę, bo lubię to robić, bo czuję się spełniony, bo czuję się dowartościowany, czuję radość w serduchu, że udało się pomóc. Nie widzę złych stron wolontariatu! To jest niesamowita przygoda, to jest niesamowite szczęście, gdy robi się coś, co człowiek lubi, chce i potrafi. Ideą wolontariatu zaraziłem całą swoją rodzinę i wszystkich znajomych, którzy wokół mnie krążą. Aczkolwiek też powiem, że rozumiem tych, którzy nie czują takiej potrzeby. Nigdy nikogo do takiego działania nie zmuszam, bo zdaję sobie sprawę, że są tacy ludzie i też to bardzo szanuję. Życie społeczne nauczyło mnie jednej rzeczy: jeśli coś masz robić na siłę, albo coś nie sprawia ci przyjemności, nie sprawia satysfakcji – to tego nie rób, poszukaj innego zadania. Bo wolontariat wzmacnia, wolontariat daje siłę, zmienia myślenie i daje spojrzenie z innej perspektywy, ale to musi być świadome, przemyślane i odpowiednio skoordynowane działanie. Poza tym, mówi się, że wolontariat zaczyna się w domu i trudno sobie wyobrazić, żeby tak nie było… trudno mi wyobrazić sobie moje działania, gdybym nie miał wsparcia rodziny. Powtarzam to na wszystkich szkoleniach i warsztatach dla wolontariuszy: przekonaj rodzinę, przekonaj najbliższych, zachęć, żeby chcieli brać udział razem z tobą w tej pięknej przygodzie.

Dziękujemy!

Wywiad przeprowadziła Kalina Kukiełko.

Zobacz również